sobota, 24 września 2011

Przekąski dla mojej MP

Pamiętam, gdy moja Misia Pysia skończyła pół roku i poza oczywistą radością z jej nowych umiejętności przeżywałam obawy, czy będę umiała jej coś ugotować. No bo przecież nie samym mlekiem ten człowiek będzie teraz egzystował. Teraz ma 15 m-cy i nadal towarzyszy mi to uczucie, tylko teraz wzmocnione jest stresem w porze obiadowej, ponieważ, jak już kiedyś wspomniałam, mała Terrorystka nie zawsze lubi mamine, starannie przygotowane dla zdrowia wszystkich małych organów, posiłki.

Jak każda matka mam jednak kilka takich dań albo po prostu zwykłych gotowców, które MP wcina nawet bez krzywienia się. Są to głównie jedzonka na śniadanie, podwieczorek lub kolację, a więc m.in.:

1. Kasza manna na różne sposoby (sposób przyrządzania jest na opakowaniu):
a) na półpłynnie: gorącą kaszę mannę wykładam na miskę i od razu wykładam na nią rozgniecionego banana (¾ lub ½) prosto z lodówki (temperatury szybko się mieszają, a gdy jest za gorące obie naśladujemy „jak robi wiatrak” i dmuchamy na łyżeczkę);
- zamiast banana na kaszy umieszczam też np.: trochę bobofruta/ sok malinowy/ miód/ jogurt/ inny rozgnieciony miękki i słodki owoc/ utarte jabłko itp.
b) na gęsto: kaszy daję więcej na tę samą ilość wody, wykładam na miseczkę z płaskim dnem i zostawiam do zastygnięcia. Później kroję na małe kawałeczki, podaję z czymś ciapciowatym, np. rozgniecionymi truskawkami, bananem, utartym jabłkiem itp. To akurat preferuje jeść „sama”.

2. Kanapeczki z masełkiem (cienko) i np.:
- chudą, dobrą wędliną i pomidorem,
- żółtym serem i pomidorem,
- białym serem (zrobionym na twarożek z odrobiną cukru i mleka, ew. szczypiorkiem),
- serkiem wiejskim,
- „dżemem” zrobionym z utartego jabłka i banana lub dobrym, niskosłodzonym zwykłym dżemem,
- danonkiem lub bakusiem,
- raz nawet spróbowałam, w przypływie prawdziwej rozpaczy, kanapki z…keczupem,
- z samym masłem (raz nawet zrobiłam masło niechcący ze śmietany podczas jej „bicia”, a że dodałam wcześniej cukier to miałam słodkie masełko idealne dla Niejadki),
- z mozzarellą.

3. Domowe ciasto – biszkopt lub drożdżowe (raczej w małych ilościach).
4. Płatki ryżowe na mleku, również z czymś na wierzchu, bo inaczej nie zje. 
5. Gotowane warzywa z zupy lub osobno ugotowane, w małych kawałkach „do rączki”, najlepiej kolorowo i żeby „sama” jadła. 
6. Parówka (taka dla dzieci lub wysokogatunkowa, zawsze czytam etykiety!), podgrzana, drobno pokrojona z drobno pokrojonym plastrem pomidorka lub ugotowaną marchewką. 
7. Jajko na masełku (dosłownie na czubku łyżeczki), ze szczyptą soli, ugotowane w rondelku. 
8. Płatki typu np. kółeczka na miodzie, rozciamciane w ciepłym mleku (uwielbia to, ale muszę uważać z tym krowim mlekiem).
9. Ugotowane i rozgniecione jabłka.
10. Utarte jabłko z pokruszonym biszkoptem lub chrupkami kukurydzianymi i jakimś owocem.
11. Placuszki z pokrojonym w plasterki bananem i słodkim jabłkiem.
12. Do picia:
- herbatka granulowana (gotowiec),
- herbatka z suszonych liści mięty (niesłodzona),
- kakao (czasami),
- bobofruty, czasem wymieszane z wyciskanym własnymi rękoma sokiem z marchwi (tylko ja wiem, ile złości w sobie zduszę podczas tarcia i wyciskania tej marchewki – sokowirówki nie chce mi się brudzić dla jednego warzywa),
- przegotowana woda,
- to, co wyżebra, jak ktoś inny pije, bo uwielbia pić ze szklanki.

Poza tym, co powyżej, nie rezygnuję z przywilejów bycia matką XXI wieku i daję dziecięciu gotowe kaszki, jogurty z chlebkiem, serki itp. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz